Obracałeś w dłoni pierścionek
wykonany z białego złota, przyglądając się uważnie każdemu detalowi.
Spoczywałeś na materacu łóżka w zaciszu swojego pokoju i bawiłeś się błyskotką,
która jeszcze kilka godzin temu znajdowała się na jednym z palców smuklej dłoni
brunetki. Westchnąłeś głośno, zdając sobie sprawę z tego, że miałeś stać się
niebawem mężem, a zostałeś singlem. Pokręciłeś z niedowierzaniem głową nad
swoimi myślami, które były pełne rozmaitych planów z głównym udziałem Ewy, a
teraz zostaną one jedynie niespełnionymi celami, wypisanymi na liście punktami,
które nigdy nie zostaną odznaczone fajką jako zrealizowane. Sięgnąłeś po ramkę
ze zdjęciem usytuowaną na twojej szafce nocnej. Z zaszklonymi oczami chłonąłeś
szczęśliwą twarz brunetki, która była odchylona do tyłu, aby wpatrywać się w
ciebie bez opamiętania. Na jej ustach gościł błogi uśmiech, a długie, ciemne
włosy opadały na odkryte ramiona, na których znajdowały się jedynie czarne
szelki od jej ulubionej bluzki. Ty natomiast miałeś utkwione w jej twarzy
spojrzenie i śmiałeś się wtedy z jej słów wypowiedzianych tuż przed wykonaniem
fotografii. Spoczywaliście na jednej z krakowskich ławek w parku, a ten moment
uwiecznił Tomek. Otworzyłeś w myślach wasze pierwsze spotkanie. Siedziała na
murku na obrzeżach miasta, machając nogami. Jednak sprawiała wrażenie
nieobecnej. Po chwili dostrzegłeś jak płacze. Podszedłeś i wysłuchałeś jej,
oferując swoje ramie do wypłakania. Skorzystała. Gładziłeś jej plecy, włosy, szeptałeś
słowa otuchy. Pewnego dnia trafiłeś na nią na jednej z ulic. Podziękowała ci
rozpromieniona, zupełnie inna niż wtedy za pomoc i podała swój numer,
obiecując, abyś się odezwał bo teraz musi uciekać. Zrobiłeś to. Zadzwoniłeś.
Zaśmiałeś się pod nosem, wspominając jak Tytus wparował do twojego pokoju,
warcząc abyś był ciszej , bo próbuje zasnąć, a ty zanosiłeś się śmiechem i
bawiłeś w najlepsze przy słuchaniu zabawnej historii z jej życia. Pamiętałeś
wszystko. Każdy detal, za który powoli ją pokochałeś, każdy szczegół wyłapany
podczas rozmowy, który później wykorzystywałeś, aby zyskać w jej oczach, każdy
pocałunek, każdy dotyk, każda ważną datę. Wszystko co dotyczyło jej było ważne.
Z wehikułu czasu, w który się
zagłębiłeś, cofając do wspomnień związanych z radomianką wyrwało cię skrzypnięcie
drzwi dochodzące do twoich uszu. Brunet
przymknął je za sobą i opadł na twoje łóżko. Zmieniłeś pozycję na siedzącą i
oparłeś się plecami o ścianę, spoglądając na niego. Wnętrze twojego lokum
stanowiło dla ciebie pewnego rodzaju schronienie. Przede wszystkim przed domownikami,
których donośne opuszczenie domu przez Łukasik wyrwało ze snu. Chciałeś się skryć przed
atakującą cię rodzicielką czy surowym ojcem, który jej wtórował. Tylko młody
przyjmujący jako jedyny z rodziny nie napierał na ciebie, nie miał pretensji
względem twojego zachowania.
—Nie śpisz? —zagaiłeś do niego,
przecinając nieskazitelną ciszę otulająca pomieszczenie.
—Jakoś ta sytuacja nie daje mi
spokoju. —westchnął głośno. — A może tak miało być? Może masz sobie ułożyć
życie z kimś innym. Może ta Paula nie bez powodu stanęła na twojej drodze.
—dzielił się z tobą swoimi rozmyślaniami.
—Tomek, jakbyś się czuł jakbym ci
powiedział, że tak miało być, że miałeś zdradzić Kaśkę, choć nigdy nie chciałeś
i nie miałeś zamiaru tego zrobić, a jednak zrobiłeś? —zmroziłeś go wzrokiem.
—No nie za dobrze. —skrzywił się
na twarzy.
—No właśnie. — skinąłeś głową. —
Ona zasługiwała na prawdę. Spieprzyłem to. Stchórzyłem. Nie powiedziałem jej i
stało się.
—Powiedz mi, a ta Paula… Kim ona
dla ciebie jest? —wlepił w ciebie uważny wzrok.
—Naprawdę nie wiem, Tomek.
Sądziłem, że przyjaciółką, ale moje ciało mówi mi coś innego. —odchyliłeś głowę
do tyłu i przymknąłeś powieki.
—A jeżeli ty się zako…?
—Nie, nie zakochałem się.
—odparłeś stanowczo. — Jednak jedno jest pewne. Na wesele Krzyśka nie pójdę, bo
sam nie zamierzam.
—Weźmiesz Paulę. Nie łam się,
bracie. —uśmiechnął się do ciebie w ten swój charakterystyczny sposób, klepiąc
po ramieniu.
Spiorunowałeś go wzrokiem, a on
jedynie roześmiał się głośno. Czasami zazdrościłeś mu tego z jaką lekkością
traktował życie, jak potrafił emanować pozytywną energią, gdy otaczały go
problemy. Chciałbyś być czasem tak spontaniczny jak on czy czerpać z życia
garściami ile się da, ale gdy nawiedzały cię zmartwienia to gdzieś się
ulatniało, jak na przykład teraz. Nawet nie zarejestrowałeś momentu, kiedy z
kubkami malinowej, gorącej herbaty zagłębiliście się w dłuższą rozmowę na temat
kobiet. Potrzebowałeś tego. Mijających godzin na zegarze spędzonych w
towarzystwie młodszego brata zagłębionych w konwersacji podczas, której ani na
sekundę nie zapadła cisza. Cieszyłeś się, że miałeś go teraz obok i mogłeś
powiedzieć wszystko. Przez sezon nie mieliście możliwości poświęcenia sobie
takiej ilości czasu, a teraz zarywaliście razem jedną z lipcowych nocy.
***
Atmosfera panującą w domu była gęsta. Powoli
miałeś już tego dosyć. Ciągłe obwinianie wuefistki o zniszczenie sobie życia
czy pretensje ojca doprowadzały cię do szału i na porządku dziennym stało się
notoryczne opuszczanie domowników z
trzaskiem drzwi i zaszywanie się w swoim pokoju. Wsparcie Tomka już w tej
sytuacji nie wystarczało. Miałeś ochotę wybiec z tego domu i już nigdy nie
powrócić. Potrzebowałeś wygadać się swojej szwagierce, ale nie miałeś zamiaru
wyrywać jej z rodzinnego miasta, gdy w końcu rozpoczęła wakacje i mogła
nacieszyć się czasem spędzonym z rodziną. Dlatego niesamowitą ulgę przyniósł ci
fakt, że musiałeś udać się na kolejne zajęcia taneczne. Nie planowałeś udawać
przed szatynką tego jak faktycznie ostatnio funkcjonujesz. Doskonale
wychwytywałeś na sobie jej zmartwiony wzrok i to jak raz po raz rozwierała
usta, aby coś powiedzieć, ale szybko rezygnowała. Pomiędzy wami panowała
napięta atmosfera, ale w końcu nastał moment przerwania tego.
—To koniec, Paula. —powiedziałeś
cicho.
—Przepraszam, Janek. Nie powinnam
była postawić cię sobie za cel, przespać się z tobą ani wpychać w twoje życie.
To moja wina. —wypowiedziała skruszona, spuszczając głowę i wbijając wzrok w
podłogę.
—Przestań. Ty nie zrobiłaś tutaj
nic złego. W końcu jesteś singielką to ja niepotrzebnie odwzajemniłem ten
pocałunek i dałem się ponieść chwili. Fakt, upatrzyłaś mnie sobie za cel. Tego
nie zmienisz. Zabolało mnie to trochę, że mnie wykorzystałaś, ale czasu nie
cofniesz.
—Ale gdybym cię wtedy nie
pocałowała to…
—Cicho. Nie rozmawiajmy o tym.
—A jak się trzymasz?
—Jak widać fatalnie, ale cóż
potrzebuję czasu, aby się z tym
pogodzić.
~*~
Hello ^^
Janek w rozsypce, ale ma wsparcie Tomka i być może niebawem się pozbiera. Paula dostrzegła w tej sytuacji swoją winę. Zobaczymy jak teraz będą wyglądać kontakty tej dwójki ;) Do końca jakieś 10 części łącznie z epilogiem, także liczę, że z waszym wsparciem dotrwam do końca historii :3 Osobiście podoba mi się ta część. To opowiadanie piszę mi się tak niebywale lekko i przyjemnie *.* Luźniejsza nieco historia od poprzednich, ale według mnie ma w sobie coś takiego :D A wy jak uważacie i co sądzicie o tym rozdziale? ;) Rozdział dodany wyjątkowo dzisiaj, wyjątkowo w piątek, bowiem jutro wyruszam z samego rana na podbój stolicy, by wspierać młodszego brata Janka i jego team, dlatego też nie miałabym możliwości dodawać Wam jutro tej części ^^ Trzymajcie kciuki, abym bezpiecznie dotarła i oczywiście za przedstawiciela rodziny Fornal jak i cały zespół , bowiem ciężki przed nimi bój :3 :D Całuję i do zobaczenia za tydzień ;* ( tym razem już w sobotę :D )
Ech, Janek... I na co Ci był ten wyskok z Paulą? Nie dziwię mu się, że przeżywa zerwanie zaręczyn i utraconą szansę na przyszłość z Ewką, ale prawda musiała wyjść na jaw prędzej czy później. Gdy czytałam o ich wspólnych momentach, o ich poznaniu się zrobiło mi się smutno, że to już się skończyło, ale zdrada to jednak zdrada... Jankowi na pewno nie pomagają oskarżycielskie spojrzenia rodziców, ale na szczęście ma przy sobie brata, któremu może się zwierzyć i który w spokoju go wysłucha. To na pewno wiele dla niego znaczy :)
OdpowiedzUsuńNo i Paula... Nadal nie wiem, co mam sądzić o jej zachowaniu. Niby go przeprosiła, ale nadal mam wobec niej jakieś podejrzenia :D
Dlatego czekam na nowość :)
Pozdrawiam ;*
Z jednej strony bardzo mi szkoda Janka, bo widzę jego cierpienie, lecz zasłużył na to w pełni, bo zdradził kobietę, z którą planował wspólne życie. Ewka miała prawo zerwać zaręczyny, gdyż on podczas jednej nocy wybrał inną, a tak nie robi facet, który ma dotrzymać wierności na resztę lat. Ostatecznie skomentuję zachowanie Pauli; znowu mi tu coś nie gra, mam do niej podejrzenia jak obecnie do przesłuchiwanego świadka w serialu Suits. Nie wierzę, że tylko zależało jej na zaciągnięciu Fornala do łóżka. Tutaj jest coś jeszcze ważniejszego. Weny i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń