niedziela, 24 lutego 2019

Trzynasty


Zegar usytuowany na ratuszu wybił właśnie północ, a ty odczuwałeś jakbyś przeżywał właśnie swoją drugą miłość, choć tak naprawdę wiek dwudziestu trzech lat nie zamykał ci do niej kłódki. Przecież nadal byłeś młodym mężczyzną, ale towarzysząca ci piękność sprawiała, że tak właśnie się czułeś. Przemawiały przez ciebie szaleństwo i spontaniczność, a salwy śmiechu wydobywające się z jej gardła i niosące echem po rynku sprawiały, że byłeś szczęśliwy. Podrzuciłeś ją delikatnie lekko ku górze, łapiąc mocniej pod kolanami. Szatynka usadowiła się na twoich plecach i z wysokości  nieco ponad metr dziewięćdziesiąt podziwiała rozciągający się przed nią krajobraz. Już zawsze chciałeś oglądać świat z tej perspektywy. Z wizji zakochanego, beztroskiego chłopaka, którego zmartwienia nie przygniatały doszczętnie, bo miał tą cudowną, wspierającą osobę. Zanosiłeś się niepohamowanym śmiechem wraz z Paulą, tocząc zabawną konwersację na dość dziwne tematy. Być może to krążące w waszych krwiobiegach słodkie wino sprawiało, że tak właśnie się zachowywaliście. Nagle wpadłeś na pewien pomysł. Z twojej komórki wydobył się cichy podkład, a z twojej krtani wydobył się głos, który naśladował wokalistę Lady Pank.
 —Być tam zawsze tam gdzie ty. —słowa wydobywały się z twoich ust.
Twoja dziewczyna zawtórowała ci, powtarzając refren i wiercąc się na twoim kręgosłupie do rytmu wydobywającego się z telefonu. Postawiłeś ją na płycie chodnika i złożyłeś na jej ustach soczysty pocałunek. Zadarła twarz ku górze i wpatrując się głęboko w twoje oczy, objęła cię za szyję. Z głośnika twojego telefonu zaczęły wydobywać się pierwsze takty utworu Jak anioła głos. Wzniosłeś nikle kąciki ust, kiedy szatynka zaczęła kołysać się wolno do jego melodii. Szeptałeś pod nosem słowa wokalisty zespołu Feel, wywołując zadowolenie u twojej towarzyski i przycisnąłeś do siebie szczelniej jej drobne ciało. Oparła czoło o twoją klatkę piersiową, przymykając powieki i poddała się chwili bliskości. Ułożyłeś dłoń na dolnej części jej kręgosłupa i po chwili bujania się, złapałeś jej rękę i okręciłeś ją wokół własnej osi, przechylając przez swoje ramie. Roześmiała się wesoło na twój ruch wprost w twoją twarz i musnęła subtelnie twoje wargi. Przetańczyliście razem resztę piosenki, po czym objąłeś ją ramieniem i rozkoszowałeś jej obecnością, przemierzając Kraków zatopiony w nocnej, magicznej aurze.
***
Ułożyła klucze do mieszkania na komodzie w salonie, a ty podsadziłeś ją na jej drewnianą nawierzchnię i nachyliłeś się, aby sięgnąć do jej szyi. Owiewałeś jej aksamitną skórę ciepłym oddechem, wsłuchując się w płytko wydychane przez nią powietrze, a następnie drażniłeś ją językiem. Odchyliła głowę do tyłu i przymknęła powieki, układając dłonie na twojej czerwonej koszulce. Uśmiechnąłeś się nikle pod nosem na reakcję na zadawaną jej przyjemność i zsunąłeś z jej ramion czarną, skórzaną kurtkę, która wylądowała tuż pod jej stopami. Spojrzała na ciebie z cwanym uśmiechem i przegryzła powabnie dolny płatek wargi. Oplotła cię nogami w pasie, a ty zmiażdżyłeś w dłoniach jej biodra. Jęknęła zmysłowo na ten gest, a ty zespawałeś swoje usta z jej kuszącymi cię od dłuższej chwili spierzchniętymi wargami. Czerpałeś przyjemność z ich miękkości, ocierając się o nie ślamazarnie, aby po chwili nadać pocałunkowi większej intensywności oraz namiętności. Czułeś jej smukłe, chłodne palce badające muskulaturę torsu pod materiałem ubrania, które po chwili wylądowało za twoją głową, na klamce sypialni. Roześmiałeś się z jej idealnie wymierzonego, celnego rzutu i ułożyłeś ją subtelnie na powierzchni materaca. Zacząłeś podwijać jej czarną koszulkę na ramiączkach ku górze, zwilżając wargami skórę jej ramion. Idealnie wyczuwałeś pokrywająca jej całe ciało gęsią skórkę, przyjmując to z zadowoleniem. Po chwili jej pierwsze ubranie spoczęło na podłodze, a ty zacząłeś drażnić koniuszkiem języka jej pępek oraz płaski brzuch, sprawiając, że nieco się pod tobą wygięła. Wdrapałeś się pod materiał stanika i naznaczyłeś ten obszar swoimi ustami. Pokręciła z niedowierzaniem głową, przyglądając się twoim poczynaniom, po czym objechała palcami rysy twojej szczęki. Puściłeś jej oczko, po czym sprawnie rozpiąłeś jej biustonosz i obsypywałeś pocałunkami całą parę górną partię ciała, a ze szczególnie dużą ilością jej piękne, jędrne piersi. Nim spostrzegłeś wymienialiście gorące pocałunki, odczuwając nawzajem swoje płonące, łaknące siebie nawzajem ciała. Jedyną barierą jaka was oddzielała była bielizna. Na trzy nawzajem zsunęliście z ją siebie, spoglądając sobie głęboko w oczy.
         —Gdy cię pierwszy raz zobaczyłam nie pomyślałam, że możesz być w tym tak dobry. —mruknęła do twojego ucha szatynka.
        —No widzisz. Pozory mylą. — zachichotałeś wprost przy płatku jej ucha. —Boże, jak ty mnie kręcisz. —jęknąłeś niskim głosem, zahaczając koniuszkiem języka o skrę jej małżowiny.
Wzdrygnęła się i wzniosła znacznie kąciki ust. Przesunąłeś palcem po jej najczulszym miejscu, omiatając jej twarz swoim oddechem. Wyciągnęła się znacznie pod tobą, przymykając powieki, kiedy powtórzyłeś to jeszcze kilka razy. Zadowolony z tego jak na nią działasz wpiłeś się zachłannie w jej usta, obdarowując ją tym czego tak bardzo pragnęła odkąd dotarła wraz tobą do wnętrza własnego mieszkania. Zanurzyłeś się w niej gwałtownie, obserwując jak momentalnie zaczepiła dłońmi o materiał prześcieradła, ściskając go solidnie.  Z jej krtani wydobył się krzyk, a ty tłumiąc go swoimi ustami poczułeś go wewnątrz siebie. Chwilę później unormowałeś tempo, dając wam chwilę na ochłonięcie, po czym ponownie, tym razem na jej wyszeptane błaganie, zwiększyłeś go nagle. Z jej gardła dotarł do ciebie rozległy jęk przyjemności, a ty marzyłeś jedynie o tym, aby ją uszczęśliwić, aby doprowadzić ją na szczyt jej euforii. Wasze ciała przeszył prąd, jednak mimo to ty nie przestawałeś. Urozmaicała twoje dobrze zbudowane plecy w czerwone szramy, ale tobie w ogóle to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Rozkoszowałeś się jej spełnieniem, aby po chwili odczuć swoje. Wplotła palce w twoje włosy i przyciągnęła cię za nie zamaszystym ruchem, całując zmysłowo. Zatopiłeś twarz w jej gęstych, ciemnych włosach i rozanielony napawałeś się wonią jej szamponu. Opadłeś na wolną połowę łóżka i popatrzyłeś na nią. Jej oliwkowe tęczówki przeszywało tak niesamowite ciepło, że poczułeś jak twoje serce odrywa się i wznosi za pomocą skrzydeł, chcąc latać najdłużej jak się da. Blask księżyca oświetlał jej migoczące radośnie oczy, a ty czułeś coraz większą ogarniającą cię beztroskę z każdą sekundą wpatrywania w nie.
—Zależy mi na tobie, Jaś. —wyszeptała czule w twoim kierunku.
A ty nie umiałeś nie uznać przed sobą, że to zdrobnienie zabrzmiało z jej ust tak uroczo, że słodkość w sposobie jaki je wypowiedziała otuliła całkowicie twoje myśli. Uśmiechnąłeś się do niej szeroko i złożyłeś pocałunek na jej czole.
—Możesz mówić tak do mnie tysiąc razy dziennie. —mruknąłeś rozmarzony, wzdychając głośno. —Jesteś dla mnie ważna, słońce. —musnąłeś wargami jej przedramię.
Przyglądałeś się zmarszczkom zgromadzonym wokół jej oczu, za które odpowiadał potężny rozmiar jej uśmiechu, od którego biła taka szczerość, taka beztroska, taka radość, że zapragnąłeś go widywać znacznie częściej. Twoje plecy zaatakował dreszcz, kiedy Paula rozpoczęła kreślić rozmaite kształty na twoim nagim torsie za pomocą opuszka palca. Spoczywała na lewej stronie twojej klatki piersiowej, łaskocząc cię delikatnie włosami opadającymi na twoją skórę. Zamknęła oczy i wsłuchiwała się w rytm bicia twojego serca, przygotowując się do snu. Ty natomiast dumny, że obok ciebie spoczywa ktoś tak nieskazitelnie piękny jak ona gładziłeś dłonią jej plecy i błądziłeś myślami wokół malującej się przed wami w pozytywnych barwach przyszłości.

~*~
Hejka! ^^
Przepraszam za opóźnienia, ale złośliwość rzeczy martwych mnie powstrzymała ( ładowarka do laptopa mi zdechła :() :/ Na szczęście tata odnalazł jakieś rozwiązanie, mam nadzieję, że przejdzie ono na stałe :D Według prośby macie więcej Janka i Pauli razem ;) Całuję i do zobaczenia! ;*


2 komentarze:

  1. Na chwilę obecną pozbyłam się jakichś podejrzeń do Pauli i jej działań haha :D Oby naprawdę przemawiała za nią szczerość, bo widać, że Janek przy niej odżył i cieszy się każdą wspólnie spędzoną chwilą. Są razem szczęśliwi oraz beztroscy, a radość czuć od nich na kilometr. Bardzo urzekł mnie ten ich taniec <3
    Wzajemne pożądanie nie gaśnie, wręcz przeciwnie, cięgle im towarzyszy i doskonale wiedzą, jak zadowolić drugą osobę ^^ I skoro są dla siebie ważni to niech tak już zostanie i niech będą szczęśliwi :) Chociaż znając Ciebie... ^^ :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! Nie zamartwiają się niczym, a cieszą sobą nawzajem! ^^
      Coś tu się jeszcze podzieje, masz rację :D
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń