Przechadzałeś się krakowskim parkiem, uderzając stopą z irytacją w
kamyki zdobiące drogę jaką
przemierzałeś. Kopałeś je
z całej siły,
przywołując na
siebie ciekawskie spojrzenia ludzi przemieszczających się tą samą ścieżką. Lekceważyłeś je. Kipiało od ciebie podirytowanie. Byłeś wciekły na samego siebie. Stało się coś
czego nigdy się nie spodziewałeś.
Czym się brzydziłeś u
innych przedstawicieli twojej płci. W
twoich ramionach znalazła się inna kobieta niż studentka geodezji na uniwersytecie
rolniczym. Nigdy niezrozumiałe
dla ciebie było jak mężczyźni
szaleńczo kochający swoje partnerki mogą
wpakować się do łóżka z inną i zaprzepaścić
swoją przyszłość.
Przechylić szalę
swojego związku ku rozpadowi. Zrobić to dla chwili przyjemności. Teraz sam to właściwie
uczyniłeś. Szatynka
była niezwykle atrakcyjną i kuszącą
kobietą. Jej przypadkowe muśnięcie,
dotyk czy otarcie powodowało, że twoim ciałem wstrząsał
dreszcz. A na te gesty na kursie tańca
byliście skazani dość często. Nie mogłeś długo
pozostać na nie obojętny. Pobudzała nimi twoją wyobraźnie, uświadamiając ci jak bardzo doskwiera ci brak tych
bodźców
ze strony Łukasik. W końcu pragnienie namiętności,
bliskości miało gdzieś
odnaleźć swoje ujście. Paula w pełni
wykorzystała swój urok osobisty
i jednym odważniejszym ruchem, pocałunkiem zainicjowanym na ławce przy papierosie obudziła w tobie głód poniesienia się szaleństwu, oddaniu chwili. Jednak czy mogłeś
obwiniać
o to co się stało tylko twoją przyszłą narzeczoną? Może ty także miałeś sobie coś do zarzucenia? Byłeś sportowcem. Nie zawsze mogłeś poświęcić jej chwilę uwagi, czasu, a ona tego oczekiwała. Z czasem jednak nauczyła się cierpliwości względem
ciebie i radowała z
namiastki wspólnie spędzonego czasu niczym dziecko z prezentu
w postaci nowej zabawki. Starała się stawiać na każdym
meczu i wspierać cię z całych
sił, nie wstydząc się
tego jakie miejsce zajmuje w twoim życiu,
gdy rozgrywałeś tragiczne spotkania. Mimo wszystko czułeś się zbędny
w jej życiu od momentu rozpoczęcia kształcenia na miejskiej uczelni. Rozumiałeś w
pełni, że poświęca
się temu jak ty siatkówce, że
chce później wieść świetlaną przyszłość,
spełnić
swoje marzenie, ale sądziłeś, że są
jakieś granice. Dziewczyna twojego brata także poddała się
pasji i powędrowała na studia dziennikarskie, wiążąc swoją przyszłość z pełnieniem
roli komentatora sportowego lub dziennikarza w tej dziedzinie. A mimo tego, że jej uniwersytet znajdował się we
Wrocławiu często bywała gościem w waszym rodzinnym domu czy
mieszkaniu bruneta. Granica niespełna
czterystu kilometrów
nie stanowiła dla niej żadnej przeszkody. Ewa żyjąca w
tym samym mieście nie mogła poświęcić ci
godziny tygodniowo, a jeżeli
wasze wyjście dochodziło do skutku to zazwyczaj oznaczało to, że ma mniejszy zakres materiału do
przyswojenia niż
zazwyczaj. Chciałeś, aby stała się
twoją żoną, matką twoich dzieci, ale coraz bardziej zastanawiałeś się nad tym jak będzie wyglądać
wasze codzienne wspólne
życie. Obawiałeś się, że będziecie się mijać we
wnętrzu waszego wspólnego mieszkania i jedyne co razem robić to dzielić małżeńskie łóżko.
Czułeś się jak sentymentalny przedmiot, który posiadało się
sporą ilość
i mimo, że wydawał się zbędny trudno było się go
pozbyć. Dokładnie
tak widziałeś swoje miejsce w życiu 23-latki. Sam już nie miałeś pojęcia czy żałujesz
nocy spędzonej w mieszkaniu Dybaś czy też nie. Czułeś, że
tego potrzebowałeś. Impulsu, który pozwolił ci na zasmakowanie odrobiny adrenaliny. Teraz jednak po mimo
sposobu w jaki traktowała wasz
związek dręczyły cię wyrzuty sumienia. Podczas gdy ona wykuwała kolejne formułki na pamięć, ty zabawiałeś się z
uczestniczką kursu tańca. Pokręciłeś głową, próbując odgonić nagonkę myśli. Zdziwiony zadarłeś
brwi, kiedy znalazłeś się
przed znajomą furtką. Tak bardzo utonąłeś w
refleksjach, że nie zauważyłeś, kiedy własne nogi poniosły cię do rodzinnej posesji. Przymknąłeś za
sobą drzwi i po pozbyciu się obuwia zagłębiłeś się we
wnętrzu budynku. Wzniosłeś
nikle kąciki ust, gdy twoje błękitne tęczówki
natrafiły na miedzianowłosą
spoczywającą na kuchennym blacie i bruneta, który wpity był w jej wargi i ani myślał o
oderwaniu się od nich. Chrząknąłeś donośnie,
powodując, że
spanikowany Tomek odsunął
się momentalnie od dziewczyny, posyłając ci
pełne zarzutu spojrzenie jaśniejszych znacznie tęczówek
niż twoje.
—A
gdyby to była Dori. —mruknąłeś, spoglądając na
nich pytająco.
—
Ale to nie jest Dori. —odparł
20-latek.
—A
właśnie,
że jest. —dotarł do was kobiecy, ciepły głos.
Przyszła dziennikarka zeskoczyła z mebla i zameldowała się
obok młodszego siatkarza. Zaśmiałeś się pod
nosem na wnikliwy wzrok blondynki jakim zmierzyła parę i
opadłeś na
jedno z krzeseł przy kuchennym
stole, czekając na rozpakowanie
zakupów przez kobietę. Udzieliłeś jej
w tym pomocy i oparłeś się
biodrami o jedną z
szafek, przypatrując się studentce, która cmokała Tytusa w czubek nosa, śmiejąc się przy
tym uroczo. Przyjmujący
pozostał jednak niewzruszony tym gestem i zerknął na nią jedynie kątem
oka. Mogłeś się założyć, że Tomek strzelił jednego ze swoich pięciominutowych fochów.
—Janek,
gdzie się podziewałeś całą noc? —zapytała rodzicielka, układając w szafce przyprawy.
—Poszedłem z koleżanką na
kawę, a że
tak się nam dobrze rozmawiało to zostałem u niej na noc. —wzruszyłeś
ramionami, aby wyglądało to wiarygodnie.
—
Nie mogłeś
zadzwonić albo choć napisać SMS’a? Pani Dorota się o ciebie martwiła. —zwróciła się do ciebie ruda.
—
Nie pomyślałem o
tym. Przepraszam, mamuś. — musnąłeś ustami jej policzek.
—Nic
się nie dzieję. Najważniejsze,
że nic ci nie jest. — obdarowała cię
jednym ze swoich serdecznych uśmiechów.
Skinąłeś głową,
odwzajemniając gest matki i pognałeś na
górę. Byłeś
przekonany, że Kaśka wychwyciła zmianę w twoim zachowaniu. Chciałeś skryć się przed swoimi domownikami i przestać udawać, że
wszystko jest jak przed twoim wczorajszym wyjściem na kolejne zajęcia
tańca. Opadłeś na
miękki materac i wbiłeś
wzrok w śnieżnobiały sufit, wdychając głęboko.
Uderzyłeś pięścią w
prześcieradło i zakląłeś pod nosem. Nagle do twoich uszu dotarło skrzypnięcie drzwi. Delikatnie zadarłeś głowę ku górze
i w progu dostrzegłeś smukłą,
dziewczęca sylwetkę. Błękitnooka
podeszła do posłania i szepnęła
zapytanie czy może.
Skinąłeś głową i
obserwowałeś jak siada po turecku. Wlepiła w ciebie spojrzenie niebieskich oczu i
oparła brodę na dłoni.
—Widzę, że
nie wszystko gra. Co się
dzieje, Janek? —zagaiła, przerywając panująca w pomieszczeniu ciszę.
—Nie
mogę z tobą o tym pogadać. To
jeszcze jest zbyt świeże. —
spuściłeś głowę, uciekając przed jej wzrokiem.
—Chodzi
o Ewę? —zapytała niepewnie.
—Nie.
— odparłeś
momentalnie. — To
znaczy częściowo tak. —wypaliłeś,
przecierając twarz dłonią.
—Proszę, powiedz mi. — złapała cię za
dłoń. — Chcę ci
pomóc. —posłała ci
pokrzepiający uśmiech.
—Tego
nie da się już naprawić. —szepnąłeś, spoglądając na
nią zaszklonymi oczami.
~*~
Hejka! ^^
W oczekiwaniu na wizytę księdza po kolędzie wrzucam Wam nową część losów Janka :D Jak widzicie Janek zalany jest wyrzutami sumienia, a by było nieco humoru to wplotłam tutaj Kaśkę z Tomkiem ;) Szwagierka wciela się w rolę psychologa starszego Fornala, ale na razie bezskutecznie :( Zobaczymy co będzie dalej ;) Całuję i do zobaczenia za tydzień! ;*
PS: Niebawem powinno pojawić się coś na Bicku, bo już coś bazgram ;)
Wyrzuty sumienia to chyba jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogą istnieć. Nie dziwię się więc, że dopadły Janka po tym, jak spędził namiętną noc z Paulą. I jestem rozdarta, tak samo jak on. Zdrada jest czymś, o czym ciężko zapomnieć, jeśli w ogóle się da. Janek do tej pory nią gardził, a jednak sam się jej dopuścił. I racja, że wina zawsze leży po obydwu stronach, tylko co teraz z tym zrobić? Rozumiem, że studia oraz przyszłość z nimi związana jest szalenie ważna dla Ewki, ale czy nie ma w tym przesady? Nauka i wykształcenie są ważną rzeczą, ale czy w imię tego warto poświęcać swój związek? I czy w ogóle Ewka zdaje sobie sprawę z odczuć Janka? Bo jeśli nie to wydaje mi się, że powinni ze sobą szczerze o tym porozmawiać. Janek wiąże z nią przyszłość i nie dziwię się, że martwi się o to, jakby ona wyglądała. Ale to jednak on dopuścił się zdrady... Bardzo jestem ciekawa, czy wyzna Ewce prawdę. Bo jaka by nie była to nie zasługuje na życie w kłamstwie. I ja coś czuję, że Paula miała w tym swój jakiś cel. Ale poczekamy zobaczymy :D
OdpowiedzUsuńHahaha, jaki Tomek oburzony, że brat śmiał mu przeszkodzić, gdy był zajęty swoją dziewczyną ^^ Cóż, odbije sobie, na pewno! :D
Może Janek wyzna Kasi prawdę o tym, co się stało? Może, gdy zrzuci z siebie ten ciężar poczuje się choć odrobinę lepiej? Ach, mam tyle pytań! :D Dlatego z niecierpliwością czekam na nowość :)
Pozdrawiam ;*
To prawda :(
UsuńDobrze myślisz odnośnie Ewy. Janek robi to chyba podobnie ;)
Młodszy Fornal jeszcze się odegra na braciszku :D
Dziękuję i pozdrawiam ;*