sobota, 12 stycznia 2019

Sidómy


Roześmiany pokręciłeś głową, kiedy podążając schodami na parter ujrzałeś zatraconych w tańcu rodziców. Blondynka była zwinnie okręcana w salonie przez swojego małżonka, a na jej ustach gościł promienny uśmiech. Były siatkarz przełożył sobie ciężar jej ciała na jedno ramię i  przechylił ją ku podłożu. Sprawił, że jej głowa prawie zetknęła się z podłogą, po czym przyciągnął ją do siebie i musnął jej usta przelotnie. Wuefistka pogładziła go po policzku zewnętrzną częścią dłoni i  skwitowała, że forma taneczna od czasów ich wesela w najmniejszym stopniu nie zniknęła. Dwójka tych ludzi po mimo upływu tylu lat darzyła się tak samo głębokim uczuciem jak na początku ich wspólnej drogi, gdy na świat przyszedłeś ty. Rozczuliło cię to. Wzniosłeś nikle kąciki ust i powitałeś ludzi, za których sprawą otrzymałeś szansę życia, zagłębiając się w kuchni. Wtem do twoich uszu dotarły odgłosy biegu, a chwilę później po wnętrzu domu roznosił się hit  Mario Bischina. Parsknąłeś głośnym śmiechem, lustrując wzrokiem parę zanoszącą się dzikim rechotem i ocierającą się o siebie biodrami do rytmów Baletu. Nigdy nie miałeś wątpliwości w to, że Kaśka nie wtopi się w łaski rodziny. Wiedziałeś, że twoi domownicy w pełni zaakceptują wybrankę Tomka i otworzą im furtkę do wspólnej przyszłości. Marzyłeś nie jednokrotnie o posiadaniu świetnej szwagierki, ale  otrzymanie w tej roli studentki dziennikarstwa sportowego przeszło twoje najśmielsze oczekiwania. Nadal byłeś pod wpływem podziwu jak ta dziewczyna wpływała na twojego młodszego brata, jak sprawiła, że promieniał, zarażał pozytywną energią, a przede wszystkim porzucił ludzi, którzy zwali się jego przyjaciółmi, a zmieniali całkowicie jego oblicze. Z refleksji wyrwał cię ciepły głos rodzicielki, która oznajmiła, że śniadanie rodzinne tym razem pochłoniecie na tarasie, na co  przyjmujący przystał z wielką chęcią i z pomocą twojej przyszłej szwagierki przeniósł wieżę na dwór. Po chwili zanosiłeś się chichotem, obserwując umiejętności taneczne Tomka w postaci udawania, że przyciąga za pomocą liny do siebie miedzianowłosą. Ta także nie kryła rozbawienia tą sytuacją i śmiała się pod nosem. Rodzice przypatrywali się im z zadowoleniem i naganiali do zjedzenia choćby odrobiny. W końcu zakochani zaszczycili was swoją obecnością i zabrali za pochłanianie świeżutkich bagietek cząstkowych, na którą ty także się skusiłeś. Mimowolnie robiło ci się przykro, kiedy otaczający cię ludzie spoglądali na siebie z niesamowitym stężeniem miłości w oczach czy ciepłem. Nie dało się nie dostrzec tego uczucia jakim małżeństwo i para się darzyło. Przygaszony poderwałeś się z miejsca i przeprosiłeś zgromadzonych, udając się do swojego pokoju.
—Nie chcę się wtrącać, ale wczoraj zawaliłeś po całości. —wypowiedziała nieśmiało studentka.
—Ja? —wytrzeszczyłeś oczy zdziwiony. —Wyobraź sobie, że to ona wypaliła, że woli się kształcić niż napierdalać w jakiś balonik. —prychnąłeś pod nosem.
—Naprawdę tak powiedziała? —teraz to oczy Kaśki powiększyły się na skutek zdziwienia.
Skinąłeś głową i nim wychwyciłeś a jej dłoń pocierała twoje ramie. Starała się ciebie uspokoić, ale nie była w stanie. Słowa ukochanej uwięzły w twojej głowie i zraniły cię głębiej niż myślałeś. Bolało cię to w jaki sposób potraktowała to co robisz, a także fakt, że tak nieprzyjemne skończyło się tak wyczekiwane przez ciebie od dawna spotkanie. Nadal ją kochałeś. Nadal darzyłeś gorącym uczuciem zwanym miłością, ale miałeś wrażenie, że ta chemia pomiędzy wami wyblakła. Niczym farba po kilku latach spoczywania na ścianach. A powodem takiego rozwoju sytuacji były ograniczane namiastki czasu jakie ci podarowywała jak wczorajszego dnia. A zamiast spędzić ten wieczór przyjemnie zawitała do ciebie ze sztosem książek i wykuwała, skazując cię jedynie na czuwanie przy niej i przyglądanie się jej. Uwielbiałeś się w nią wpatrywać, ale nakaz ograniczenia rozmowy narzucony z jej strony doprowadzał cię do szału.
—Twoi rodzice chyba czegoś się domyślają. —mruknęła, przecinając nieskazitelną ciszę otulająca pomieszczenie.
Westchnąłeś głośno i porozmawiałeś jeszcze chwilę z rudą, po czym poprosiłeś ją o pozostawienie cię samego.


***

Wzniosłeś brwi w geście zdziwienia, kiedy szatynka musnęła twój policzek swoimi ciepłymi wargami wraz z przekroczeniem przez ciebie progu sali. Spojrzałeś na jej twarz i posłałeś w jej kierunku delikatny uśmiech. Nie miałeś pojęcia, że po tamtej, gorącej nocy podczas, której pomiędzy waszą dwójką zapłonął ogień, w skąpanej ciemnością sypialni 23-latki wszystko będzie inne. Woń jej perfum atakująca twoje nozdrza przyprawiała cię o zawroty głowy. Każde jej przypadkowe draśnięcie twojej skóry powodowało dreszcz przebiegający przez twój kręgosłup. Każdy jej dotyk odczuwałeś intensywniej niż wcześniej. Nie byłeś świadomy, że to zbliżenie w zaciszu mieszkania na krakowskich obrzeżach tyle zmieni. Coraz częściej łapałeś się na wpatrywaniu w jej zgrabne pośladki, kiedy instruktor zajęć podbierał ci ją, aby zaprezentować kolejny układ. Oczarowała cię swoim urokiem. Jej oliwkowe tęczówki kryły w sobie tajemniczy błysk, za każdym razem, kiedy przypatrywała się twojej twarzy. Zauważyłeś jak wyraźnie zadarła kąciki ust na szczyt, gdy obserwowałeś wskazówki prowadzącego i według nich twoje dłonie spoczęły na jej miednicy. Zwróciłeś twarz ponownie naprzeciwko niej i zawisłeś z nią, połączyłeś się z nią niemęczącym kontaktem wzrokowym. Z tej odległości mogłeś idealnie dostrzec plamki zdobiące jej tęczówki. Tak niesamowicie oliwkowe. Owiewała swoim ciepłym oddechem twoje policzki, zerkając na moment na twoje usta i już wiedziałeś co zamierza zrobić. Nie planowałeś się jej sprzeciwiać, gdy drasnęła twoje wargi, przymykając powieki. Odsunęła się od ciebie jakby oczekując twojej reakcji, ale gdy z twojej strony nie otrzymała sprzeciwu musnęła je zdecydowanie odważniej, wbijając delikatnie zęby w dolny płat twoich ust, pociągając go za sobą zadziornie. Zaśmiałeś się pod nosem na jej ruch i odgarnąłeś niesforny, ciemny kosmyk opadający jej na czoło, zahaczając go za ucho. Czułeś jak zadrżała, kiedy twoja skóra spotkała się z jej. Mimowolnie uśmiechnąłeś się pod nosem i zarejestrowałeś jej wyzywające spojrzenie.
—Jeżeli ta dwójka nie wyjdzie  z tych zajęć jako para to ja się zwalniam dyscyplinarnie. —oświadczył z szerokim uśmiechem instruktor, wskazując na was dłonią.
Momentalnie oderwałeś dłoń od twarzy szatynki i wykonałeś krok do tyłu, jednak wszyscy zebrani zdążyli zauważyć wasze zbliżenie. Patrzyli na was zaintrygowani czy też z uśmiechami. Garstka przedstawicielek płci pięknej szeptała, a ty obawiałeś się, że jedna z nich mogła rozpoznać w tobie zawodnika klubu uczelni AGH występującego w rozgrywkach pierwszoligowych. Paula zmieszana posłała prowadzącemu subtelny uśmiech, a ty zawstydzony wzruszyłeś ramionami, wskazując tym samym na odpowiedź, ze nigdy nic nie wiadomo.
—Paula, to pomiędzy nami… nie powinno się wydarzyć. —wychrypiałeś, gdy przekroczyliście próg budynku, a 23-latka opadła na pobliską ławkę, aby zaciągnąć się nikotyną.
—Żałujesz? —spojrzała na ciebie zaskoczona, wydmuchując dym.
—Szczerze? —rzuciłeś, przypatrując się jej z wyczekiwaniem, a kiedy skinęła głową kontynuowałeś. —Polubiłem cię. Spodobałaś mi się i z tego co obserwuje to chyba z wzajemnością. — zaśmiałeś się, a szatynka puściła ci oczko. —Tak, więc z jednej strony nie, bo dałaś mi coś czego nie otrzymałem od mojej dziewczyny od dłuższego czasu. Z drugiej natomiast owszem, bo dręczą mnie cholerne wyrzuty sumienia i nie potrafię jej całować, przytulać po tym co zaszło między nami. — wbiłeś wzrok w płytę chodnika.
—Wiesz co? Lubię cię i to bardzo. —zmierzyła dłonią twoje włosy. —Jesteś cholernie uroczy jak się tak rozgadujesz. —zachichotała wesoło. —Ja za cholerę nie żałuję. Nie pamiętam kiedy czułam takie dreszcze jak ktoś mnie dotykał. —mruknęła z delikatnym uśmiechem, przymykając powieki i wypełniając płuca nikotyną.

~*~
Hello! ^^
To jeden z moich ulubionych rozdziałów tej historii :3  Pojawia się znowu Paula, która no cóż... Chyba nie szczędzi komplementów Jankowi, aby przeciągnąć go całkowicie na swoją stronę, ale siatkarzowi chyba po części to się podoba.. Brawo dla Johnego za wejście w meczu ze Skrą! :D Wreszcie otrzymał nieco dłuższą szansę. Oby było ich w nowym roku jak najwięcej ;3  Całuję i do zobaczenia za tydzień! ;* 
PS: Zapraszam także na Michałów ( Kędzierski >>klik<< oraz Filip, gdzie może niebawem pojawi się nowość >klik<<) ^^

3 komentarze:

  1. Znowu pierwsza, ale teraz wybieram Jakuba Małeckiego 💚

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra w złości każdy jest zdolny powiedzieć wszystko, ale Ewka na pewno nie to miała na myśli wspominając siatkówkę. Po prostu była wkurzona, a Janek nie powinien tego tak brać do serducha. I jeżeli kolor na ścianach można odmalować to z miłością jest tak samo, zadbasz, a masz taki sam efekt jak na początku. Chyba, że ci nie zależy, więc kupujesz inny odcień, a w przypadku starszego Fornala wybrać Paulę zamiast wieloletniej parterki. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Janek, Janek, i co Ty teraz zrobisz? Ja nie widzę chyba żadnego pozytywnego wyjścia z tej sytuacji. No bo dalej kocha Ewkę, przecież to uczucie nie może minąć ot tak, ale jednak Paula fascynuje go swoją osobą, a to nie wróży dobrze. Podczas tej kłótni padły niepotrzebne słowa i sądzę, że Ewka naprawdę tak nie myśli. A Janek... No nadal myśli o tej wspólnej przyszłości, którą chciał stworzyć z Ewką, ale na drodze do tego szczęścia stanęła Paula. Nie wiem, co mam o niej sądzić, czuję, że ona namiesza i to dość konkretnie. Ta sytuacja na kursie... Jeśli faktycznie Janek został rozpoznany no to szykuje się niezły problem.
    Rodzice Janka i Tomka... Mistrzostwo <3 Fajnie, że po tylu latach nadal tak się kochają i okazują sobie tę miłość. Czy Janek weźmie z nich przykład? Bo Tomek z Kasią... To to oczywiste! :D <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń