Przechwyciłeś
z ramion twojego brata miedzianowłosą, lustrując wzrokiem jego niebezpiecznie
blednąca twarz w zadziwiająco szybkim tempie. Jak się okazało kilka sekund
później postąpiłeś słusznie, gdyż uchroniłeś przez upadkiem dziewczynę w stanie
błogosławionym, kiedy ciało bruneta niespodziewanie runęło na podłogę. Kaśka
pisnęła przerażona, przyglądając się temu ze strachem, a ty podbiegłeś do przyjmującego.
Opadłeś na kolanach na parkiet i delikatnie uderzałeś chłopaka po policzkach,
prosząc go o ocknięcie się. Spodziewałeś się, że ta wiadomość może być dla
niego szokiem, ale nie miałeś pojęcia, że dosłownie zwali go z nóg. Po chwili
ujrzałeś wznoszące się powieki 21-latka i pomogłeś mu podnieść się do pozycji
siedzącej, zakazując mu gwałtownego wstawania. On jedynie mechanicznie kiwnął
głową na twoje słowa, będąc skupiony na chłonięciu wzrokiem błękitnych,
przenikliwych tęczówek sylwetki swojej narzeczonej spoczywającej, przy boku
twojej dziewczyny. Wzniósł nikle kącik ust i wypowiedział :
-Kurde
miałem jakieś omamy, że Kasia jest w ciąży.
-Bo
jest.-uświadomiła go twoja ukochana.
-Brat,
błagam cię. Tylko mi znowu tu nie pierdolnij. –popatrzyłeś na niego błagalnie.
Tomek
przetarł dłonią twarz, zatrzymując ją przy ustach. Mogłeś się założyć, że mimo
to są one rozwarte z powodu oszołomienia, jakie można było zauważyć na jego
twarzy jeszcze przed omdleniem. Błądził wzrokiem po twarzach zebranych w
salonie dziewczyn oraz twojej i próbował zebrać myśli. Mimo to, że nic nie
mówił czułeś, że nie był załamany czy niezadowolony z informacji jaką
podzieliła się z nim partnerka. Nie był po prostu przygotowany na takie wieści.
Sam nie wiedziałeś jak byś się zachował na jego miejscu. Paula była dla ciebie
niebywale ważna, ale nie liczyłeś się z sytuacją, że niespodziewanie okazać się
może iż niedługo zostaniesz ojcem. Tak samo było z twoim młodszym braciszkiem,
którego teraz po części chyba rozumiałeś. Wplótł palce w ciemne włosy i oparł
głowę na dłoni wspartej o kolano. Wypuścił głośno powietrze i wysilił się na
nikły uśmiech w kierunku twojej przyszłej szwagierki, ale gdy próbował wstać
powstrzymałeś go.
-Będziemy
rodzicami, tak?- zapytał szeptem jakby w to jeszcze nie dowierzając.
Studentka
dziennikarstwa sportowego skinęła głową i zagryzła płatek dolnej wargi,
oczekując dalszego rozwoju sytuacji. Popatrzyła na ciebie niepewnie, a ty
posłałeś jej ciepły, pokrzepiający uśmiech, szepcząc bezszelestne „będzie
dobrze”, aby nie dosłyszał tego siatkarz znajdujący się obok ciebie. Tytus
roześmiał się wesoło, a Kaśka wypuściła powietrze ze świstem, czując ulgę, gdy
w jego tęczówkach dostrzegła radosne iskierki. Całe napięcie nagle uleciało, a
nim się zorientowałeś nie zdołałeś zatrzymać Fornala, który okręcał wokół
własnej osi drobną dziewczynę z anielskim uśmiechem wymalowanym na ustach.
-Musimy
powiedzieć o tym mamie.-oznajmił uradowany, wyciągając telefon z kieszeni.
-Zwariowałeś?!-wydarła
się na niego jego połówka.- Nie, Tomek!-próbowała wyrwać urządzenie z jego
wielkiej dłoni.
-Dlaczego?-
zmarszczył brwi brunet.-Przecież to świetna wiadomość!
-Tomuś, nie
wygłupiaj się i daj się Kaśce nacieszyć.-skarciła go szatynka.
Spojrzałeś
na człowieka, z którym łączyły cię węzły krwi i skinąłeś głową, przyznając
rację słowom Dybaś. Westchnął tylko głośno i zgodził się na wasze warunki.
Opadł z dziewczyną na kanapę i wycisnął na jej
ustach długi, namiętny przepełniony pasją, uczuciem i euforią pocałunek.
Naprawdę miło patrzyło ci się na szczęście tej dwójki. Na radość tych
przyszłych rodziców. Czar chwili jednak prysł, gdy zakomunikowałeś towarzystwu,
że najlepiej będzie jak Tomka obejrzy lekarz, bo być może nastać mogły jakieś
zmiany w jego głowie, gdy tak solidnie uderzył nią w podłogę. Młodszy Fornal
popukał się tylko w czoło na twoje słowa i zapewnił cię, że nic mu nie jest
oraz zostaje przy boku swojej niewiasty, która teraz go potrzebuje.
-A co z
jutrzejszym meczem, geniuszu?-prychnąłeś.-Robert ci jaja urwie jak się nie
stawisz.-rzekłeś, a kobiety przebywające w pomieszczeniu zaniosły się głośnym
śmiechem.
-Ty już mi
tutaj tak nie filozofuj i się o to nie martw.-mruknął krakowianin.- Już i tak
zdążyłem strzelić gola.-poruszył znacząco brwiami, a fale śmiechu rozniosły się
po wnętrzu mieszkania 20-latki.
-Janek ma
rację. Jedź do lekarza i wracaj do domu.-pogładziła policzek siatkarza jego
przyszła żona, spoglądając mu czule w
oczy.
***
Kręciłeś
jedynie głową, wysłuchując coraz bardziej błyskotliwych myśli twojego młodszego
brata jakimi dzielił się w wiadomościach na jednym z popularnych portali
społecznościowych z twoją dziewczyną. Tomasz całkowicie zwariował na punkcie
kruszynki, za której sprawą miała powiększyć się rodzina Fornalów. Twoja
rodzicielka znała już prawdę i podzielała entuzjazm młodszego syna,
przeglądając liczne katalogi z rzeczami dla niemowlęcia, a ojciec także
uradowany klepał się po piersi, oświadczając z dumą, że nauczy potomka lub
potomkinię grać w siatkówkę. Musnąłeś wargami policzek szatynki, prosząc ją,
aby przygotowała się psychicznie na spotkanie z twoją mamą. Ta jedynie
wywróciła oczami, ale oświadczyła, że jakoś będzie tu musiała przeżyć i
pocałowała cię przelotnie w usta, rzucając, że niebawem zjawi się na hali.
Mierzyłeś się dzisiaj pod złotym sufitem z własnym bratem, więc żaden z
najbliższych członków rodziny nie chciał przegapić takiej okazji. Zamknąłeś za
sobą drzwi i powędrowałeś do wejścia na obiekt, odprowadzając wzrokiem samochód
twojej połówki opuszczający parking.
-Gdzie ty
się podziewałeś?-naskoczyła na ciebie rodzicielka, gdy tylko zjawiłeś się na
parkiecie w celu rozgrzewki przedmeczowej.
-Byłem z
moją lubą, której nie cierpisz. Wolałem ci oszczędzić tych widoków.-odparłeś z
lekkim uśmiechem.
-Janek, ale
zrozum, że…
-Lecę się
rozgrzewać.
Tytus
pokonujący dystans od bandy reklamowej do siatki roześmiał się na widok twojej
miny i tego jak klniesz siarczyście pod nosem. Przywitałeś się z nim delikatnym
uściskiem i zabrałeś się do wypełniania swoich obowiązków, czyli odpowiedniego
przygotowania do spotkania. Złapałeś się za głowę, gdy twoja dziewczyna
wkroczyła w towarzystwie miedzianowłosej i sprawdzając numer miejsca opadła na
krzesełko obok wuefistki, nie spostrzegając jej. Czułeś, że w powietrzu wisi
trzecia wojna światowa. Tylko tym razem mieć ona będzie początek w Radomiu, na
hali MOSIR.
-Bałwanie,
jak ty załatwiałeś te miejsca?!-wydarłeś się w kierunku przyjmującego.
-O
kurwa!-wymsknęło mu się, gdy omiótł wzrokiem trybunę VIP.- Czuję to napięcie
wiszące w powietrzu.-rzucił, łapiąc się teatralnie za serce.
-Ty się nie
nabijaj tylko to odkręć, matole!
~*~
Hejka! ^^
Tomuś przeżył info o ciąży cało, a Janek ma problemy z akceptacją matki jego związku, ale cóż zobaczymy jak to się dalej potoczy :D Jeszcze jeden tydzień i czeka nas epilog ;3 Całuję i do zobaczenia za tydzień ! ;*